Starodruki, które znajdują się w zbiorach specjalnych bibliotek i stanowią dumę historii Polski, padają łupem złodziei – ci zaś stanowią zaledwie ogniwo w łańcuchu prowadzącym do dobrze sytuowanych kolekcjonerów. Złodziejski proceder niesie szczególnie duże zagrożenie dla Polski, niezbyt bogatej w zabytki piśmiennictwa w bibliotekach, gdyż rozbiory, a szczególnie II wojna światowa, spowodowały ogromne szkody w naszym dziedzictwie kultury. Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie metod i warunków wewnętrznych sprzyjających kradzieży dokonywanej przez pracowników na przykładzie kradzieży starodruków z biblioteki w Zielonej Górze. Inne przypadki z tej kategorii wewnętrznego złodziejstwa zostały opisane w literaturze (spektakularne kradzieże starodruków – inkunabułów i cymeliów w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie wykryte w kwietniu 1999 r. albo mniej głośna kradzież na dużą skalę, ale interesująca jako casus, w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Piotrkowie Trybunalskim). Rozwiązaniu problemu wewnętrznych kradzieży nie sprzyjają przeprowadzane nieregularne i z wieloletnim opóźnieniem pełne inwentaryzacje i niewykonywanie skontrum, a także braki odpowiedniego personelu w bibliotekach. Sprawa wewnętrznej kradzieży opisana w artykule pokazuje niedostateczne przestrzeganie przez antykwariuszy obowiązku zgłaszania policji zabytkowych pozycji niewiadomego lub podejrzanego pochodzenia.