Artykuł stanowi komentarz do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 13 października 2021 r., sygn. I NSNk 1/21. Orzeczeniem tym uznano, że dziennikarz określając proaborcyjny tzw. czarny protest w internetowym programie telewizyjnym m.in. jako „spęd neonazistek”, „spęd feminazistek”, „nazizm” i używając pod adresem manifestujących określeń takich jak m.in. „banda skończonych jełopów” i „durniów totalnych” nie popełnił przestępstwa zniesławienia (art. 212 k.k.) na szkodę jednej z uczestniczek zgromadzenia. Sąd zasadnie przyjął, powołując się zwłaszcza na orzecznictwo strasburskie, że sama obraźliwość wypowiedzi nie przesądza o ich zniesławiającym charakterze w rozumieniu prawa karnego. Prawidłowe użycie wobec niezindywidualizowanej osoby obraźliwych terminów dokonane w ramach debaty publicznej na społecznie ważne zagadnienie nie potraktowano in concreto za przestępstwo zniesławienia. Rację ma też Sąd Najwyższy podnosząc wymóg, aby sądy rozpoznające sprawy z art. 212 k.k. zachowały neutralność i bezstronność wobec poglądów prezentowanych w pluralistycznym i demokratycznym społeczeństwie, niesymetrycznie nie ograniczając dyskursu publicznego. Sceptycznie natomiast należy odnieść się do posłużenia się przez Sąd Najwyższy kategorią pojęciową i normatywną „prawa do obrażania” innych.