Do niewystarczających źródeł świadomości religijnej i kościelnej wśród klas ledwo umiejących czytać należą protokoły sporządzane przez fundację parafialną. Wymagana była nie tylko ziemia pod beneficjum, ale także zgoda proboszcza poprzedniej parafii macierzystej i zgoda właściciela ziemskiego, który miał tam prawo patronatu. W przypadku sprzeciwu biskup mógł podjąć decyzję bezwarunkową i erygować nową parafię pomimo sprzeciwu. Najpierw więc zbadaliśmy okoliczności. Wierni odpowiadali przed komisją biskupią: czy kościół był dostępny (zakłócenia odległości, czasu i drogi), czy ktoś umarł z powodu odległości bez chrztu i konsumpcji, jak wygląda opieka duszpasterska, czy ludzie znają zasady wiary i modlitwa, czy dochodzi do przestępstw publicznych itp. Zeznanie świadka zostało ujęte w odpisie w akcie założenia; dlatego same protokoły nie były starannie przechowywane. Taki protokół z beskidzkiej wsi Spytkowice z 1758 roku wyjątkowo zachował się w archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Przed fundacją kościoła, który ufundował miejscowy ziemianin Roman Sierakowski, chorąży województwa krakowskiego, Spytkowice należały do dwóch parafii – Jordanów i Raba. Część mieszkańców przygranicznej wsi złączona była z parafią w Podwilku, mimo że parafia ta znajdowała się już na Węgrzech. W tym trójkącie mieszkali ludzie, którzy znajdowali się w odległości 5-15 km od kościoła. Odpowiednio wyrażają się ich zwyczaje, praktyki religijne i powiązania z duchowieństwem. Ale są one cenniejsze niż tylko kawałek lokalnej historii. Dają bliższy wgląd w sposób myślenia i postawę ludzi, którzy w pierwszorzędnych źródłach niemal milczą.