
Jedną z istotnych cech polskich kazań potrydenckich była ciągła krytyka społeczeństwa. Wszystkie klasy społeczne, a zwłaszcza szlachta, były piętnowane za prowadzenie grzesznego życia, co rzekomo powodowało, że Opatrzność nawiedzała Rzeczpospolitą Polską szeregiem dotkliwych katastrof. Kaznodzieje argumentowali dalej, że Polska błądziła już od dawna przed niszczycielską wojną w latach 1655-1660 (tzw. "Potopem szwedzkim"). Źródłem wszelkiego zła było upadanie moralne Polaków, którzy wybierali ignorowanie drogi życia zalecanej w Ewangelii. Nigdzie konsekwencje ich odstępstwa nie były bardziej widoczne jak w relacjach między właścicielami ziemskimi a chłopami. Doświadczenia wojny szwedzkiej, gdy większość kraju była okupowana przez armię protestancką, której celem było zniszczenie wszystkiego, co miało związek z katolickością, nie wpłynęły na ton polskich kazań. Zwycięstwo niewiernych nad szlachtą katolicką było przytaczane jako spektakularne potwierdzenie tezy, że upadek ciała politycznego musi nastąpić po moralnej degeneracji. Wyjście z tej tragicznej sytuacji prowadziło przez reformę moralną. Konkretnie kaznodzieje nalegali, że bez poprawy stosunków między szlachtą a chłopami Polska nigdy nie mogłaby odzyskać swojej dawnej wielkości.
Możesz również Rozpocznij zaawansowane wyszukiwanie podobieństw dla tego artykułu.