Przedstawione poniżej informacje potwierdzają tezę, że duchowieństwo katolickie diecezji kieleckiej uczestniczyło w rozwoju organizacji rolniczych. Były to głównie organizacje skupione wokół Centralnego Związku Rolniczego. Choć w ówczesnej opinii publicznej panowało przekonanie o małym zaangażowaniu księży w spółdzielczość rolniczą, to jak wynika z przeprowadzonych badań, wsparcie duchowieństwa było bardzo ważne i skuteczne. Wyniki tych badań wskazują, że przy tworzeniu i uruchamianiu spółdzielni rolniczych w latach 1907-1914 zaangażowanych było 66 księży z diecezji kieleckiej,
Większość z nich pochodziła z dekanatów będzińskiego i miechowskiego. Jest to znacząca liczba. Oczywiście udział księży, jak i powody ich aktywności były bardzo zróżnicowane. Nie ulega jednak wątpliwości, że były to organizacje pracodawców. Tak więc inicjatorami zrzeszania się w spółdzielnie rolnicze byli właściciele ziemscy, księża i nauczyciele szkół powszechnych.
Oczywiście nie wszystkie spółdzielnie i organizacje rolnicze były jednakowo przychylne duchowieństwu katolickiemu. Autonomiczny ruch ludowy, rozwijający się szybko i domagający się emancypacji chłopów spod wpływów kościelnych i ziemiańskich, był źródłem obaw kleru. Wśród ruchów ludowych rozwijających się w Królestwie Polskim był ruch Zaranie (związany z czasopismem Zaranie). Kieleccy księża byli przekonani o konieczności walki z tym ruchem. Ich wysiłki były tym ciekawsze, że duża część tej grupy wywodziła się z chałup krytych strzechą. W miarę postępującej polaryzacji poglądów, autorytet diecezji kieleckiej w osobie biskupa Łozińskiego został zepchnięty do obozu zagorzałych przeciwników ruchu Zarania. Choć w pewnym sensie zmusiło to część księży do pójścia za biskupem Łozińskim, wielu z własnej inicjatywy walczyło z ruchem.
Jednym z najważniejszych czynników zaangażowania duchowieństwa w działalność spółek kredytowych i spółdzielni konsumenckich była ochrona ludu przed nadużyciami paserów i darmozjadów. Na przełomie XIX i XX w. w działalność tę zaangażowanych było 71 księży z diecezji kieleckiej.
Na podkreślenie zasługuje zaangażowanie władz parafialnych i poświęcenie, jakie towarzyszyło tworzeniu tych stowarzyszeń. Pewne jest również, że współpraca pomiędzy organizatorami i uczestnikami wspomnianych stowarzyszeń nie zawsze była owocna. Dotyczy to zwłaszcza stosunku biskupa Łosińskiego do spółdzielni. Autorytarne zapędy biskupa nie przysporzyły mu wielu zwolenników, zwłaszcza wśród bardziej postępowej części polskiego społeczeństwa, ale wzbudziły spore kontrowersje. Pojawiły się ambiwalentne uczucia co do poparcia duchowieństwa katolickiego poprzez hasło "swój do swego". Niemniej jednak spółdzielnie pomogły obudzić masy polskiego społeczeństwa, zwłaszcza mieszkańców obozów, i włączyć je w rytm pracy społecznej, jednocześnie podnosząc poziom życia polskiego społeczeństwa w trudnym okresie zaborów.