Systematyczna eksterminacja ludności polskiej we wschodniej Małopolsce przez nacjonalistów ukraińskich w czasie II wojny światowej zmusiła łacińskiego metropolitę lwowskiego Bolesława Twardowskiego do szukania pomocy u różnych władz. Bezskuteczna interwencja w latach 1943-1944 u zwierzchnika Kościoła greckokatolickiego we Lwowie abpa Andrzeja Szeptyckiego oraz nieskuteczna petycja do gubernatora dystryktu Galicji Ottona Gustawa Wachtera w lutym 1944 r. skłoniły go do zwrócenia się do nestora polskiego episkopatu - metropolity krakowskiego abpa Adama Stefana Sapiehy. Nie mogąc odwiedzić go osobiście, uciekł się do korespondencji listownej. Wysłał do niego trzy listy: 8 marca, 21 marca i 13 lipca 1944 roku. Zawierały one szczegółowy raport o dramatycznej sytuacji ludności polskiej, duchowieństwa rzymskokatolickiego i parafii archidiecezji lwowskiej. Abp Twardowski przytaczał nazwiska poległych księży, wskazywał dokładną liczbę ofiar wśród wiernych, przedstawiał rejestry opuszczonych parafii i kościołów opuszczonych w wyniku ukraińskiego terroru.
Listy metropolity lwowskiego miały nie tylko opisywać sytuację ludności polskiej w czasie wojny, ale także stanowić impuls do zwrócenia uwagi reszty Polski na wydarzenia rozgrywające się na wschodzie ziem polskich. Rzeczywiście, 27 marca 1944 r. abp Sapieha, wykorzystując uzyskane dane statystyczne, sporządził list interwencyjny do szefa Generalnego Gubernatorstwa, dr Hansa Franka. Los tego listu jest nieznany, ale biorąc pod uwagę, że ludobójstwo trwało w tym regionie do 1946 r., można przypuszczać, że nie odniósł on żadnego skutku. W każdym razie metropolita krakowski starał się zorganizować sieć pomocy dla ludności świeckiej i duchownych uciekających na Zachód z Małopolski Wschodniej. Ludzie ci mieli znaleźć tymczasową pomoc w archidiecezji krakowskiej do czasu ustabilizowania się ich sytuacji życiowej.