Kobiety należące do Trzeciego Zakonu św. Franciszka, kiedy zaczęły tworzyć wspólnoty, nie straciły prawa do posiadania własności. Wspólnoty te wyrosły z bardzo małych grup kobiet, które kupowały lub budowały dla siebie małe domy w pobliżu kościoła franciszkańskiego; a działki zajmowane przez te domy (w rosnącej liczbie) zaczęto traktować jako własność kościelną i otaczać wspólnym murem nazywając klasztorami. Często były one bardzo chaotyczne i przypadkowe pod względem architektonicznym. Niektóre z nich, po pożarze lub dwóch, około 1600 r. n.e. nie nadawały się już do zamieszkania. W tym czasie Sobór Trydencki nałożył prawo wspólnej własności na wszystkie instytuty zakonne, a ścisłą klauzurę na instytuty żeńskie, forma jednego budynku, a nie skupiska małych domów, została uznana za właściwą dla klasztoru. Tak więc przebudowa starych, jak i budowa nowych klasztorów (w latach 1600-1650 powstało ich aż jedenaście, co podwoiło liczbę franciszkańskich klasztorów żeńskich w kraju) wymagała bogatych fundatorów, których stać było na taki wydatek. Takich jednak w owym czasie nie znajdowano. Jednak pomimo wspólnej własności i klauzury, pamiętano, że członkinie Trzeciego Zakonu nie były pierwotnie zakonnicami, ale świeckimi kobietami. Pozwolono im zachować prawo do posiadania własności, chociaż nie mogły nią dysponować bez kontroli przełożonych. W niektórych z tych klasztorów (ale tylko w tych, które powstały w średniowieczu, nigdy w najnowszych) tradycja oddzielnych małych domów nie została całkowicie utracona. Kilka takich domów zostało zbudowanych na terenie klasztoru i były one zamieszkane i zbywane ze wszystkimi niezbędnymi pozwoleniami, których nigdy nie odmówiono. Z dwóch klasztorów (krakowskiego i wileńskiego) mamy jednak informacje o niekontrolowanym pozbywaniu się, a czasem nawet o przekazywaniu lub sprzedawaniu domów przez zakonnice osobom świeckim (które miały wówczas prawo pobierać czynsz od zakonnych mieszkańców takich domów). To, i tylko to, uznawano za niezgodne z prawem.